Dziś będzie o kredkach, a właściwie tuszu w kredce. Tak, tuszu, ponieważ rdzeń kredek Inktense stanowi wodorozpuszczalny tusz rysunkowy. Kredek można używać „na sucho”, jak również rozmywać je mokrym pędzlem. I tu miła niespodzianka, tusz po wyschnięciu staje się wodoodporny, co oznacza, że nakładanie kolejnej warstwy tuszu lub innych mediów nie stanowi najmniejszego problemu. Kolory kredek są żywe i intensywne, a ich rozmycie wodą dodatkowo potęguje ten efekt.
Gama kolorystyczna to aż 71 rozpuszczalnych w wodzie barw i outliner, który nie reaguje z wodą. Dzięki temu idealnie nadaje się do rysunku konturów czy wykonywania napisów. Grafit kredki jest dość gruby (ok. 4mm) oraz dość miękki.
Kredek można używać na kilka sposobów:
Nanosząc kredkę na papier bez rozpuszczania
Nanosząc kredkę na papier i rozpuszczając kolor pędzelkiem z wodą – przy tej metodzie sprawdzi się zarówno pędzelek wodny, jak również zwykły pędzel maczany w wodzie
Maczając grafit kredki w wodzie i nanosząc mokry tusz na papier
Nabierając kolor z kredki pędzelkiem – pędzelek wodny ze zbiorniczkiem będzie tu wygodniejszy
A oto efekty opisanych wyżej metod. Warto zauważyć, że wybrana metoda decyduje o odcieniu i intensywności barwy.
Jednym z zastosowań dla tych rewolucyjnych kredek jest kolorowanie stempli. Jeszcze lepsza informacja jest taka, że możemy nimi kolorować nie tylko odbitki stempli z konturami (typowo przeznaczone do kolorowania), ale również te z wypełnieniami!
Stempel Penny Black – Berry Kissed pokryłam tuszem Tsukineko Memento – Desert Sand i odbiłam na papierze do akwareli.
Kredkę naniosłam na papier z różną intensywnością – niewielkie obszary można pozostawić wręcz bez koloru.
Tusz rozmyłam wodą, rozpoczynając od miejsc w najmniejszym stopniu pokrytych kredką (jeśli łączymy kilka kolorów, rozmycie najlepiej rozpocząć od najjaśniejszego).
Pokolorowany obrazek umieściłam na bazie, tworząc kolejną w tym roku kartkę świąteczną.
Kto nie lubi dostawać luksusowych prezentów? Nawet jeśli jest to tylko luksusowa kartka? ? Zawsze, gdy dodaję do prac złote elementy takie jak papier lustrzany, puder do embossingu czy perełki odnoszę wrażenie, że staje się ona bardziej luxury i posh 😉 Pokażę jak taki efekt osiągnąć, a przy okazji przemycę kilka patentów, a także opowiem o ulubionych materiałach i narzędziach, bez których trudno byłoby mi żyć. Zatem do dzieła! Kartka wygląda tak:
Pracę rozpoczynamy od przygotowania bazy kartki i panelu głównego. Wycinamy je z papieru do akwareli o gramaturze 300g. Już sam papier sprawia, że kartka będzie dużo bardziej elegancka. Baza ma wymiary 14.5×29.1cm (rada: by kartka była idealnie kwadratowa dodajcie 1mm do dłuższego boku, który będzie zginany), a panel – 13x13cm.
Bazę przed zgięciem zawsze bigujemy. Nie jest ważne jakiego narzędzia do tego użyjemy (bigownicy/ołówka do embossingu). Istotne jest, by to zrobić. Dzięki tej operacji nawet najgrubszy papier nie połamie się podczas zginania.
Przechodzimy do stemplowania i na pierwszy ogień bierzemy bazę kartki. Tu korzystam ze wspaniałego urządzenia, jakim jest MISTI. Możecie mówić fanaberie, możecie nazywać je drogim gadżetem, ale zapewniam, że dla wszystkich stemplujących, to najlepszy prezent z możliwych. Dzięki niemu problem niedokładnej odbitki przestaje istnieć.
Kwiatowy, mieniący się wzór na kartce uzyskamy dzięki embossingowi na gorąco. Potrzebne do tego będą:
Specjalny, lepki i długoschnący tusz do embossingu – by wyeliminować element frustracji, zaopatrzcie się w tusz dobrej jakości
Puder do embossingu w dowolnym kolorze – pamiętajcie jednak, że złoto podnosi walory estetyczne ?
Nagrzewnica do embossingu
Dowolny stempel
Jest jeszcze jeden element, który wprawdzie nie jest niezbędny, ale warto w niego zainwestować kilka złotych. Jest to antystatyczny proszek, który zabezpieczy stemplowaną powierzchnię przed niechcianym pudrem. Ogólnie rzecz ujmując, dzięki niemu puder do embossingu przylepi się tylko tam, gdzie nałożymy tusz. Występuje on albo w postaci poduszeczki (embossing magic bag), albo pojemniczka z pudrem (możecie go zobaczyć na zdjęciu poniżej). Uwaga, puder antystatyczny nakladamy na powierzchnię kartki przed stemplowaniem.
Ponieważ wzór, który będziemy odbijać wychodzi poza krawędzie, kartkę kładziemy na środku obszaru do stemplowania, a nie przy lewej krawędzi MISTI. Stemple układamy na kartce twarzą do dołu, a następnie zamykamy drzwiczki urządzenia.
Stemple pokrywamy tuszem i odbijamy na papierze. Odbitkę obsypujemy pudrem do embossingu. Nadmiar pudru zsypujemy z powrotem do pojemniczka (rada: pudry wygodnie jest przechowywać w plastikowych pojemniczkach do żywności, dużo łatwiej jest zsypać do nich nadmiar pudru). Odbitkę z pudrem nagrzewamy do momentu całkowitego roztopienia się pudru. Pamiętajcie jednak, że zbyt długie nagrzewanie spowoduje spalenie się pudru i nieestetyczny wygląd.
Nie odklejając stempli od drzwiczek MISTI czynność powtarzamy na panelu głównym kartki, przy czym układamy go o 7,5mm głębiej od każdej krawędzi (pamiętacie, panel jest o 1,5cm mniejszy od bazy). Ewentualnie możecie wyciąć panel o wymiarach takich samych jak baza, czyli 14,5×14,5cm, a po odbiciu motywu odciąć po 7,5mm z każdej ze stron.
Panel główny z powrotem ląduje w MISTI, by odbić na nim napis. Tym razem kartkę kładziemy przy lewej krawędzi urządzenia. Dzięki temu, przy ewentualnym poruszeniu kartki, z łatwością położymy ją w miejscu, w którym się znajdowała.
Odbijamy!
Zwykle papier akwarelowy nie jest gładki, więc pierwsza odbitka nie wyjdzie idealna. Dzięki MISTI czynność możemy powtarzać aż do momentu uzyskania idealnego efektu.
Oprócz napisu dodałam również imiona pary młodej. Tym razem wykorzystałam kawałek czarnego kartonu, biały tusz do embossingu oraz fantastyczny stempel Lawn Fawn – Violet’s ABC’s.
Stempel uwielbiam z kilku powodów:
Litery są bardzo wąskie – możemy odbijać nawet bardzo długie hasła
Prawie każda litera występuje dwa lub więcej razy (oprócz G, J, K, Q, V, W, X oraz Z), dając ogromne możliwości słowotwórcze
Każdy pojedynczy stempelek jest w kształcie prostokąta, więc układając je obok siebie z łatwością zachowujemy „pion” napisu 🙂
Panel główny oraz kartonik z imionami podklejam pianką kraftową. Piankę mocuję za pomocą taśmy dwustronnie klejącej. Pianka jest bardziej estetyczna niż taśma dystansowa. Oprócz tego daje pewność, że w trakcie podróży do adresata panel główny nie wgniecie się.
Elementy przyklejamy do bazy i voilà kartka gotowa.
Myślę, że luksusowa kartka według Kraftszopy zrobi wrażenie na niejednym obdarowanym.
Dziś parę słów o tuszach Splash!, czyli gratka dla bałaganiarzy, którzy uwielbiają chlapać.
Tusze Splash! firmy 13 arts to gęste akrylowe tusze wodne do wielu powierzchni – metalu, plastiku, papieru, drewna, a nawet płótna. Obecnie występują w piętnastu kolorach, z czego dziewięć to tusze brokatowe. Wszystkie są permanentne i wodoodporne, nie wsiąkają w papier, dając kryjący efekt.
Przeprowadziłam mały test, a jego efekty możecie obejrzeć poniżej. Do porównania wybrałam tusze: biały, czarny, złoty i granatowy, a także dwa tusze brokatowe – Woodbine Glitter i Green Glitter. Ochlapałam czarny i biały fakturowany karton o gramaturze 250g.
Tusz możemy nanosić w różny sposób, po pierwsze bezpośrednio z aplikatora – chlapnięcia są wtedy wprawdzie największe, ale za to dają się łatwo okiełznać. Mamy dużą kontrolę nad tym, gdzie dana kropla upadnie i jak przypuszczalnie będzie wyglądał efekt końcowy.
Do chlapania możemy też wykorzystywać długi patyczek (ja korzystam z patyczków do szaszłyków) – tu chlapnięcia są dużo mniejsze.
Na koniec – okrągły pędzelek w rozmiarze 2 i paluch 🙂
Moje spostrzeżenia:
Tusze po wyschnięciu są wypukłe, tekstura widoczna jest okiem i pod palcami 🙂 Nie należy się jednak spodziewać efektu, jaki dają perełki w płynie.
Bardziej wypukłe będą kropki brokatowe.
Różna jest gęstość tuszów – nie wiem czy jest to spowodowane konkretną partią czy raczej kolorem – obstawiam raczej to drugie. Najgęstszy jest tusz biały (stąd kropki są najbardziej nieregularne), a także złoty i tusze brokatowe. Najrzadszy – granatowy i czarny.
Oprócz chlapania tusze nadają się też do malowania (pomalowałam niektóre elementy na świątecznej kartce).
Zerknijcie na prace z wykorzystaniem tuszów. Na pierwszej – granatowy tusz naniesiony patyczkiem. Bąbelki nad dziubkami rybek zrobiłam bezpośrednio aplikatorem.
Druga praca to kartka świąteczna z wykorzystaniem tuszów brokatowych. Warto się w nie zaopatrzyć, bo dają magiczny efekt!